ul. Wolności 540E, 41-806 Zabrze    |    gabinet czynny: pn - czw: 9.00 - 20.00, pt: 9.00-14.00    | facebook blog
32/ 376 91 60    517 607 095
Telefon
Zadzwoń do nas!
Lokalizacja
Pokaż trasę dojazdu

Blog

"Warto zweryfikować swoją wiedzę na temat współczesnej endodoncji oraz zaufać specjaliście. Dobry lekarz stomatolog, kierując się swoim doświadczeniem, podejmuje decyzję o jak najlepszej dla Pacjenta metodzie leczenia. Na szczęście ma dziś do tego warunki, sprzęt i dobre narzędzia". O tym, jak wygląda współczesne leczenie kanałowe i jak wyglądało kiedyś - dr n. med. Katarzyna Pakosz.

Skończyłam studia w 1994 r. Gabinet Mercedens rozpoczął swoją działalność w roku 2003. W międzyczasie już jako praktykujący dentysta, obroniłam doktorat, pracując na uczelni, a potem zdałam egzamin specjalizacyjny z chorób przyzębia i błon śluzowych. Piszę o tym nieprzypadkowo. Na przestrzeni tych lat miałam możliwość, najpierw jako studentka, potem doktorantka, a wreszcie jako lekarz- dentysta obserwowania, jak mocno zmieniło się podejście do stomatologii, w tym również do endodoncji. Co ciekawe to poprzednie podejście pokutuje do dziś. I zdaje się nadal przeświadczenie o tym, że „kanałowe” zawsze boli, że ząb i tak trzeba będzie usunąć, że problem zawsze się odnawia, powoduje, że wielu ludzi ma dylemat, zasłyszane historie bierze za pewnik i obawia się mocno tego leczenia. A trzeba wiedzieć, że endodoncję dziś i tę sprzed wielu lat dzieli przepaść.

Po pierwsze kiedyś schemat leczenia wyglądał zupełnie inaczej. Zęby żywe się dewitalizowano, czyli zatruwano, z pomocą specjalnej pasty dewitalizacyjnej (notabene kiedyś, dawno temu, na bazie arszeniku). Doprowadzało do zamierzonego obumarcia zęba. Po założeniu wkładki dewitalizacyjnej Pacjent często odczuwał ból - powodem niestety najczęściej był fakt, że nie stosował się do zalecanych, ściśle określonych terminów i z wkładką chodził zbyt długo. Martwa tkanka zawarta w zębie powodowała reakcję, mówiąc w cudzysłowie, drażniła tkanki okołowierzołkowe i nierzadko dochodziło do powikłań i pojawiania się zmian okołowierzchołkowych. 

Leczenie kanałowe dziś

Obecnie nie zatruwa się już zębów, a zmienioną miazgę usuwamy, stosując znieczulenie. Jeszcze na tej samej wizycie przeprowadzamy leczenie endo, udrażniając i opracowując kanały, dezynfekując je poprzez obfite płukanie i na koniec szczelnie wypełniając specjalnym materiałem.

W tej chwili zalecane jest, by jeśli tylko to możliwe, takie leczenie przeprowadzać na jednej wizycie. Każdorazowo otwieranie zęba niesie za sobą zawsze potencjalne niebezpieczeństwo zainfekowania dodatkową florą bakteryjną. Jeżeli mamy do czynienia z zębami, które mają 1 lub 2 kanały - jest to możliwe. W przypadku zębów trzonowych, które mają z reguły 3 lub więcej kanałów, (często kanały dodatkowe i trudną topografię) - nie jest to już takie proste. Czasem się to udaje, choć dwugodzinna wizyta na fotelu stanowi duży dyskomfort dla Pacjenta, ale również jest trudna dla lekarza. Rzecz zależy od indywidualnych predyspozycji, ale przede wszystkim od tego konkretnego przypadku - to znaczy czy ząb jest w dobrym położeniu, czy nie ma żadnych przeszkód w obrębie korony lub kanałów, zagięć, obliteracji, zębiaków. A trzeba pamiętać, że wizyta obejmuje jeszcze diagnostykę, wywiad, badanie radiologiczne. Przed przystąpieniem do leczenia kanałowego lekarz musi też szczelnie odbudować obręcz zęba, która to często jest zniszczona procesem próchnicowym.

Nierzadko też Pacjent przychodząc z bólem, nie jest pewien, który ząb jest tego przyczyną. Lub przed wizytą zażył leki przeciwbólowe, które utrudniają diagnozę. Zdarza się również, że badanie wskazuje kilka zębów do leczenia kanałowego (zwłaszcza w zębach trzonowych, w których dość powszechnie stosowana była kiedyś tzw. metoda amputacyjna). Piszę o tym dlatego, że do leczenia kanałowego należy się przygotować, najlepiej uzbroić się w cierpliwość oraz zaufać, że to leczenie jest ważne i ma sens.

Dziś dzięki technologii najczęściej udaje się skutecznie, dość komfortowo i dzięki znieczuleniu bez bólu przeprowadzić sprawnie leczenie endo. Postęp, który się dokonał w materiałach i narzędziach jest ogromny. Faktem jest jednak, że to leczenie żmudne i wymagające - i tu nic się nie zmieniło. Myślę, że najtrudniej jest, gdy Pacjent przychodzi z bólem i jego pierwszy kontakt po wielu latach z lekarzem, gabinetem to jest leczenie kanałowe. Taki Pacjent nie ma pojęcia, czego może się spodziewać, a jeśli leczył się dawno temu… no cóż. Dużo prościej jest, gdy do leczenia przystępujemy bez stanu ostrego. Wtedy staram się zaczynać od zabiegów delikatniejszych, mniej żmudnych, na przykład od higienizacji. I dopiero po kilku wizytach, kiedy Pacjent  trochę oswoi się z gabinetem, rozpoczynamy leczenie endo. Ta metoda małych kroków często się u mnie sprawdza. Dowodem mogą być moi Pacjenci, którzy zasypiają w gabinecie podczas leczenia kanałowego. Nie ułatwia mi to pracy, ale niejako stanowi dla mnie komplement.

Drugie życie zęba po leczeniu endo

Warto zweryfikować wiedzę na temat współczesnej endodoncji oraz zaufać specjaliście. Dobry lekarz stomatolog, kierując się swoim doświadczeniem, musi podjąć decyzję o jak najlepszej dla Pacjenta metodzie leczenia. Na szczęście ma dziś do tego warunki, sprzęt i dobre narzędzia. Musi również już na etapie planowania założyć odpowiednią odbudowę po endo (o tym napiszę osobny artykuł), bo bez niej, trzeba to jasno powiedzieć, całe leczenie nie ma większego sensu. W takiej odpowiedzialnej analizie wiele należy wziąć pod uwagę - od higieny jamy ustnej konkretnego Pacjenta, aż po jego wiek. Rola lekarza, zwłaszcza w tej dziedzinie stomatologii jest, mam wrażenie, szczególnie ważna. Leczenie endo wymaga cierpliwości, precyzji i pewnego wyczucia. Wymaga też doświadczenia. Dla mnie osobiście dobrze wykonane leczenie endo to duża satysfakcja. Zawsze myślę wtedy, że rozpoczyna się drugie życie takiego zęba, a to przecież cel tego leczenia.

Wróć