Leczenie kanałowe a zdrowie
Czy wiesz, że zainfekowane próchnicą zęby mogą wpływać na różne organy w naszym ciele, zwłaszcza na te bardziej podatne, jak nerki, serce czy stawy? Leczenie kanałowe przeprowadzamy nie tylko w trosce o zdrowe zęby, ale przede wszystkim, by cały nasz organizm był zdrowy. Jeśli nadal z różnych powodów odkładasz leczenie endo, przeczytaj koniecznie artykuł dr Katarzyny Pakosz.
Odpowiedź jest prosta. Chcemy, by ząb mógł pozostać w jamie ustnej, spełniając swoją podstawową funkcję, ale równie ważne jest wyeliminowanie potencjalnych ognisk zakażenia, które niesie za sobą chory ząb. Często słyszę powtarzane jak mantrę zdania o tym, że „już nie boli, więc po co leczyć”, „to duże koszty, a ząb i tak trzeba będzie usunąć”. Martwi mnie, że wiedza na temat leczenia kanałowego nadal jest taka mała, oparta często o zasłyszane i powielane niestety nieprawdziwe informacje. Zweryfikujmy je więc.
Trzeba wiedzieć, że w martwych zębach, nieprzeleczonych kanałowo znajduje się miazga, która obumarła. Stanowi ona wspaniałą pożywkę dla bakterii, które mają tam doskonałe warunki do rozwoju. Ale nie dzieje się to tylko miejscowo - bakterie te przez otwór wierzołkowy mogą wysyłać - ujmijmy to w cudzysłów - toksyny bateryjne, ale też same mogą przechodzić do naczyń krwionośnych i wędrować ciągłością tych naczyń po organizmie. Zatrzymują się zazwyczaj w narządach, które są na to bardziej podatne, m.in. w stawach, nerkach czy mięśniu sercowym, powodując stany zapalne i docelowo poważne zagrożenie dla zdrowia.
Celem leczenia kanałowego jest więc przede wszystkim zachowanie zdrowia, a nie tylko możliwość zachowania zęba, która oczywiście, jeśli tylko to możliwe, jest bardzo ważna. Bo warto pamiętać, że żaden implant nie zastąpi nam nawet przeleczonego kanałowo, ale własnego zęba. Skuteczne leczenie endo oraz odpowiednia odbudowa najprawdopodobniej pozwoli nam zachować ząb przez wiele lat.
Brak już jednego zęba powoduje lawinę zmian, do której zaczyna dochodzić w całym uzębieniu. Warto wspomnieć na przykład o efekcie Godona. Ząb, który nie ma zęba przeciwstawnego zaczyna się wysuwać z zębodołu, odsłaniając cement korzeniowy. Odsłonięty cement jest bardziej podatny na działanie kwasów w jamie ustnej (ma zupełnie inną budowę niż twarde szkliwo). Dochodzi do rozwoju próchnicy, która tu postępuje błyskawicznie, powodując nierzadko uszkodzenia korzenia czy zapalenia miazgi. W zwarciu taki wysunięty ząb często stanowi węzeł urazowy i zapoczątkowuje zmiany w zwarciu, stwarza przeszkodę zgryzową, co ma wpływ na mięśnie i stawy skroniowo-żuchwowe. Utrata zęba to w tym wypadku tylko kwestia czasu.
W przypadku braków zębowych można zastosować porównanie z kostkami domina. Zęby są ułożone względem siebie, kontaktują się z tymi przeciwstawnymi w określonych punktach i działa to harmonijnie, jeśli mamy je wszystkie. Brak choć jednego zęba powoduje zachwianie tej konstrukcji, brak stabilności, przeciążenia w stawach i zmiany. Te zmiany, rzecz jasna, nie dzieją się natychmiast. W obrębie 2-3 lat są jednak już bardzo zauważalne i niosą za sobą konsekwencje dla całej jamy ustnej. Dlatego naprawdę warto zadbać, by zęby posłużyły nam jak najdłużej.
Funkcja estetyczna wydaje się tu oczywista. Chcemy mieć ładne zęby. Cieszę się, bo jeszcze niedawno pacjenci skupiali się przede wszystkim na zębach przednich, dziś coraz częściej zwracają uwagę również na estetykę zębów bocznych. Zostawmy jednak na chwilę kosmetyczne aspekty leczenia, skupiając się na zdrowiu. Zęby służą nam przede wszystkim do rozdrabniania pokarmu. Te przednie do jego odcinania, boczne do rozdrabniania i mielenia. Jama ustna to pierwszy odcinek przewodu pokarmowego, który przygotowuje pokarm do kolejnych etapów, tak, by ostatecznie mógł być odpowiednio strawiony.
Nie zapominajmy więc również o podstawowej funkcji naszego uzębienia. Braki zębowe mogą mieć wpływ na poprawne działanie układu pokarmowego, a co za tym idzie, i tu wracamy do punktu wyjścia - wpływają na nasze zdrowie.